Obejrzeliście już wszystkie odcinki „The Walking Dead” i „Z Nation”? Pora na powrót do starych (i kilku nowszych) horrorów z krwiożerczymi umarlakami w roli głównej. Oto nasz wybór najlepszych horrorów o zombie – dla tych, co chcą się przestraszyć, ale też tych traktujących zombie z przymrużeniem oka!
Martwica Mózgu (1992); reż. Peter Jackson
Jeden z najbardziej kultowych filmów o zombie, który zręcznie balansuje pomiędzy horrorem a komedią. Zatem mamy grupkę krwiożerczych umarlaków, walają się flaki, a krew leje się strumieniami. Od czego zaczyna się jednak atak zombie? Od ataku małpo-szczura… Sami oceńcie, czy bardziej was to przestraszy, czy rozbawi!
Noc żywych trupów (1968), Świt żywych trupów (1978), Dzień żywych trupów (1985); reż. George Romero
Te trzy filmy George’a Romero tworzą kultową już dziś sagę filmów o krwiożerczych umarlakach, którą zna każdy szanujący się miłośnik horrorów. Jeśli jakimś cudem jeszcze ich nie widzieliście, pora to nadrobić. Tym, co filmy widzieli, polecamy przypomnieć sobie te przełomowe dzieła, stanowiące kanon filmów o zombie!
Ziemia Żywych Trupów (2005); reż. George Romero
Pierwszy film klasyka filmów o krwiożerczych umarlakach po dwudziestoletniej przerwie. Po kultowej trylogii „Żywych Trupów” Romero wraca do tematu z rozmachem, dzięki czemu widz otrzymuje naprawdę sporą dawkę perypetii żądnych ludzkiego mięsa zombiaków. Pozycja godna polecenia, podobnie jak wszystkie produkcje mistrza grozy!
Maggie (2015); reż. Henry Hobson
Stary dobry Arni Scharzenegger w filmie o umarlakach? Czemu nie! Tytułowa Maggie zaraża się siejącym zagrożenie wirusem i zostaje całkowicie wykluczona z otoczenia. Na szczęście może liczyć na pomoc swojego bohaterskiego ojca (w tej roli niezastąpiony Arnold Schwarzenegger). Polecamy fanom horrorów o zombiakach w nieco lżejszej formie!
Jednym cięciem (2017); reż. Shin’ichirô Ueda
Horror o zombie japońskiej produkcji? Brzmi jak doskonały przepis na hardcorowy wieczór! Film został zrealizowany za śmieszne pieniądze, ale mimo to stał się hitem festiwali filmowych. Bohaterem filmu jest ekipa aktorów, grająca na planie filmu o epidemii żywych trupów reżyserowanym przez ekscentrycznego reżysera. Miejsce akcji – stara oczyszczalnia ścieków… Dalej zobaczcie sami! Propozycja dla koneserów horrorów w wysmakowanym stylu!
Martwe mięso (2004); reż. Conor McMahon
Pamiętacie strach, jaki swego czasu wywoływała epidemia choroby szalonych krów? Aż wierzyć się nie chce, że na ten temat powstał zaledwie jeden horror! Martwe mięso to krwawy irlandzki horror o parze turystów, która podróżuje po odludnych zakątkach Irlandii. Zapowiada się klasycznie… Jednak gdy docierają na wiejskie tereny spustoszone przez chorobę „wściekłych krów”, dochodzi do wydarzeń budzących grozę. Nic więcej nie zdradzimy!
REC. (2007); reż. Jaume Balagueró / Paco Plaza
Ciekawa propozycja dla fanów nietypowych horrorów o zombie w konwencji tzw. found-footage. Młoda reporterka, która ze swoim kamerzystą ma zadanie jedynie przyjrzeć się pracy strażaków na nocnej zmianie, nie spodziewa się, że ta nudna noc niebawem zmieni się w istne piekło na ziemi. Siedzicie w domu i brakuje wam emocji? „REC.” na pewno wam ich dostarczy.
Wąż i tęcza (1988); reż. Wes Craven
To nie jest kolejny śmiesznawy film o zombiakach, bo i Wes Craven nie jest typowym twórcą horrorów, a prawdziwym artystą gatunku. Na zlecenie dużego koncernu farmaceutycznego niestrudzony podróżnik Dennis Allan udaje się na Haiti, by tam dowiedzieć się więcej o tajemniczym proszku, który zapewnia ludziom nieśmiertelność. Misja od początku wydaje się szalona, a obłęd narasta z każdą kolejną minutą filmu. Film z drugim dnem i dusznym, środkowoamerykańskim klimatem.
Oni żyją (1988); reż. John Carpenter
Jeśli „Wąż i tęcza” to film z drugim dnem, „Oni żyją” mają jeszcze trzecie, czwarte i piąte. Wyobraźcie sobie świat, w którym rządzą nami zombie, a my nawet o tym nie wiemy. Wszystko jest manipulacją, a kto tak naprawdę jest zombie, pozwalają dostrzec wyłącznie specjalne okulary. Nie jest to typowa jatka z zombiakami w roli głównej, ale jeśli lubicie horrory, które zostawiają w głowie znak zapytania, musicie zobaczyć dzieło Carpentera!
28 dni później (2002); reż. Danny Boyle
Tak, wiemy, że „28 dni później” umieściliśmy już w zestawieniu z najlepszymi horrorami postapokaliptycznymi, ale tego filmu nie mogło tu zabraknąć. To nie jest prosta, banalna opowieść o krwiożerczych umarlakach. To znacznie więcej. Film rozpoczyna scena, w której grupa obrońców zwierząt włamuje się do laboratorium, by uwolnić małpy mające zostać poddane niebezpiecznym testom. Uwalniając zwierzęta, bohaterowie wypuszczają także groźnego wirusa wzmagającego agresję i żądzę krwi. Zaczyna się epidemia, a wraz z nią jazda bez trzymanki. Klasyka.