Perkusista wspomina swoje odejście sprzed czternastu lat!
Niedawno współzałożyciel i perkusista zespołu Dream Theater, Mike Portnoy, został zapytany o dwa wydarzenia ze swojego życia: z którego jest najbardziej dumny i którego najbardziej żałuje.
– Jestem dumny ze wszystkiego, co zrobiłem w Dream Theater. Ten zespół stworzył prawdziwe imperium progresywnego metalu. Jestem dumny, że tyle lat byłem tego częścią, ale też z tego, co przez trzynaście lat zrobiłem poza tym zespołem. Od The Winery Dogs, Sons of Apollo przez Flying Colors, Transatlantic do Metal Allegiance. Tak wiele różnych gatunków muzycznych i mogłem robić wszystko. Wszystkie zespoły i aktywności są częścią tego, co składa się na moje życie i karierę. Nie mam żadnych żali, nawet jeśli chodzi o moje odejście z Dream Theater w 2010 roku. Myślę, że gdybym w tamtym czasie został w zespole, mógłbym być nieszczęśliwy, że nie zaryzykowałem spróbowania czegoś innego. Zdecydowanie lepiej żałować tych rzeczy, które się zrobiło, niż tych, których się nie zrobiło – twierdzi Portnoy. – Taka jest moja filozofia i ująłem to nawet w tekście piosenki „Repentance”. Wszystko doprowadziło mnie do momentu w którym jestem dzisiaj i ma bardzo szczęśliwe zakończenie – dodaje z uśmiechem artysta.
Dream Theater spędziło ostatnie miesiące w studiu nagrywając swój szesnasty album studyjny. Zespół zagra w Polsce już 3 listopada tego roku w łódzkiej Atlas Arenie.
Organizatorem wydarzenia jest Winiary Bookins.