Norweskie kapele potrafią grać metal jak mało które. Kvelertak to kolejna ekstremalna inwazja z północy, choć wcale nie brzmią jak posłuszne dzieci Burzum czy Darkthrone. Ich fanem jest James Hetfield, a Troy Sanders z formacji Mastodon właśnie pojawił się w ich najnowszym singlu. Zespół wystąpi w Polsce 8 marca.
Twórczość Kvelertak to przykład na to, że nawet śpiewając we własnym języku, możesz dotrzeć do ludzi na całym świecie. Swoje teksty piszą po norwesku, nawiązując w nich do nordyckich mitów. Wszystko robią na własnych zasadach. Nie wstydzą się swojego blackmetalowego rodowodu, ale konsekwentnie opierają się gatunkowym kliszom. Nie brzmią ani nie wyglądają jak typowa metalowa kapela. Po prostu robią swoje: tworzą osobliwą mieszankę metalu, punka i rock’n’rolla – bezczelną, nieokrzesaną i przebojową.
Choć nie zabiegają o sławę, w Norwegii mają status gwiazd. Z roku na rok jest o nich głośniej również poza rodzinnym krajem. Ostatnie lata to m.in. wspólne koncerty z Metallicą, Slayerem i Ghost.
Nie mamy wielkich ambicji. Robimy rzeczy, które uważamy za fajne. Zagranie trasy z Metallicą to coś, na co nie możesz powiedzieć „nie”. Wszystko, na czym nam zależy, to stawanie się coraz lepszym zespołem, nagrywanie coraz lepszych albumów.
Marvin Nygaard, basista Kvelertak
„Nie mamy wielkich ambicji”
– Nie mamy wielkich ambicji – przekornie deklaruje Marvin Nygaard, basista norweskiej kapeli. – Robimy rzeczy, które uważamy za fajne. Zagranie trasy z Metallicą to coś, na co nie możesz powiedzieć „nie”. Wszystko, na czym nam zależy, to stawanie się coraz lepszym zespołem, nagrywanie coraz lepszych albumów.
Wokół Kvelertak wprawdzie dzieje się coraz więcej, ale zespół nie wykazuje parcia na szkło. Będąc w trasie z Metallicą, kapela równolegle koncertowała w małych, obskurnych klubach, często dla skromnego grona odbiorców. Wszystko po to, by nie zatracić undergroundowej energii, jaka towarzyszy jej od początku.
– W poniedziałek graliśmy w wielkich arenach, a we wtorek sami robiliśmy koncert, żeby zagrać dla 500 osób. Potem znowu koncert przed Metallicą dla 20 tys. fanów – wspomina Maciek Ofstad, jeden z dwóch gitarzystów w Kvelertak. – Cała ta trasa dużo nas nauczyła.
Nowy frontman i „Splid”
Kvelertak to przede wszystkim koncerty, ale grupa bynajmniej nie zaniedbuje tematów wydawniczych. Począwszy od 2010 r., zespół wydał już trzy płyty. Rok 2020 to kolejna premiera. „Splid”, najnowszy album Kvelertak, ukazał się 14 lutego. To pierwsze wydawnictwo Norwegów nagrane z wokalistą Ivarem Nioklaisenem, który za mikrofonem zastąpił Erlenda Hjelvika. To poważna zmiana w obozie Kvelertak, biorąc pod uwagę, że Hjelvik był frontmanem kapeli od samego początku, czyli od 2007 r. Sam zespół zapewnia, że zmiana wyszła mu na dobre, komplementując Nioklaisena przy każdej możliwej okazji.
Granie z tymi facetami jest niezwykle fajne. Nie miałem stałej pracy od czasu pracy w Burger Kingu w 1999 r., więc to jest moja pierwsza.
Ivar Nioklaisen, wokalista Kvelertak
– Ma w sobie dziką energię i dużo wkłada do zespołu – uważa Vidar Linda, gitarzysta Kvelertak. – Ivar jest dokładnie tym, kogo potrzebowaliśmy. Wszystkie koncerty z nim są zabójcze!
– Granie z tymi facetami jest niezwykle fajne – wtrąca z kolei nowy nabytek Kvelertak. – Nie miałem stałej pracy od czasu pracy w Burger Kingu w 1999 r., więc to jest moja pierwsza – dodaje Nioklaisen, mocno związany z norweską sceną hardcore’ową.
Z większym rozmachem
Z nowym wokalistą na pokładzie Norwegowie są gotowi na podbój kolejnych scen. W ich najnowszej twórczości da się dostrzec rozmach. Do jednego z dwóch singli promujących „Splid”, wyjątkowo zaśpiewanego po angielsku, członkowie Kvelertak zaprosili Troya Sandersa z Mastodon. To jasny komunikat, że wydając „Splid”, Norwegowie chcą jeszcze mocniej zaznaczyć swoją obecność na scenie międzynarodowej. Sanders to znane i cenione nazwisko, a przede wszystkim muzyk, którego poczynania śledzi szerokie grono fanów.
– Wysłaliśmy Troyowi demo utworu, ponieważ czuliśmy, że jego głos w kilku momentach będzie pasował i zadziała na plus. Na całe szczęście numer mu się spodobał i Troy zainteresował się współpracą. Dostał jakieś szkice ścieżek wokalnych i nasze wskazówki, ale tak naprawdę mógł zrobić to, co chciał. To, co odesłał, przerosło nasze oczekiwania – współpracę z członkiem Mastodon komentują członkowie Kvelertak. – Jesteśmy dumni, mając go w utworze. Troy jest Amerykaninem, więc naturalnie wyszło, że zrobimy ten kawałek po angielsku.
Album „Splid”, na którym znajdzie się nagrany z członkiem Mastodon singiel „Crack of Doom”, zostanie wydany w barwach Rise Records. Oczekiwania względem Kvelertak są wygórowane, ale sam zespół raczej odżegnuje się od presji, dość powściągliwie promując krążek. Zespół woli skupić się na nadchodzących koncertach, na które wyruszy wraz z końcem lutego.
Kvelertak w Polsce
Z materiałem ze „Splid” ekipa Kvelertak dotrze również do Polski. Grupa wystąpi 8 marca w klubie Kwadrat w Krakowie. Wydarzenie organizuje agencja Live Nation.
– Tego lata zagraliśmy na kilku największych festiwalach. Naprawdę nie możemy się doczekać, aby ponownie wyruszyć w trasę z nowym albumem i świeżą energią. Rok 2020 będzie wielkim rokiem dla Kvelertak i nie możemy się doczekać, aby zobaczyć zarówno starych, jak i nowych fanów – komentują członkowie Kvelertak, którzy swoją kompanię rozpoczną 21 lutego w rodzinnym Stavanger.
Chcecie zobaczyć Kvelertak w Krakowie? Śledźcie naszą stronę. Wkrótce odpalimy konkurs z biletami. Póki co zachęcamy do sprawdzenia merchu formacji na RockMetalShop.pl.
Dodaj komentarz