Iggy Pop, ojciec chrzestny punk rocka, kończy 75 lat. To cud, że jeden z największych skandalistów muzyki, dożył tak sędziwego wieku. Oto kilka ciekawostek na temat nieśmiertelnego Iggy’ego!
Najbrzydsza twarz w show-biznesie
Iggy Pop to artysta, dla którego wizerunek zawsze miał znaczenie. Według nas Iggy wygląda świetnie, ale niektórzy są odmiennego zdania. W 2010 r. zajmujący się chirurgią plastyczną portal The Good Surgeon Guide opublikował ranking najbrzydszych twarzy showbiznesu. Iggy zajął w nim niechlubne pierwsze miejsce. Pomijając sens tworzenia takich zestawień, wyrażamy sprzeciw: biorąc pod uwagę liczbę hardcore’owych imprez zaliczonych przez wokalistę i przyjętych przez niego substancji, Iggy jest zakonserwowany lepiej niż Krzysztof Ibisz!
Kariera polityka
Iggy Pop wygląda trochę jak uciekinier z zakładu psychiatrycznego, a jego biografia to ciąg mało parlamentarnych upadków, wzlotów i odlotów. Mimo to niewiele brakowało, a Iggy zostałby… politykiem. W czasach szkolnych młody James Newell Osterberg (tak wokalista nazywał się zanim został Iggym) rozważał właśnie taką ścieżkę. Koniec końców wybrał nieco inne ścieżki, zostając olewającą wszystko niepokorną gwiazdą rocka i wybierając opcję Fuck The System. Szanujemy to.
Stage diving
Iggy Pop to jeden z prekursorów stage divingu, czyli skoków ze sceny wprost na ręce publiczności. Muzyk praktykował stage diving, zanim stało się to modne. Już w latach 70. był to stały element jego koncertów. Stage diving do dziś jest popularny na scenie rockowej i punkrockowej, ale niestety, czasem nie wszystko wygląda jak na filmach o gwiazdach rocka. W 2010 r. podczas występu w legendarnej Carnegie Hall w Nowym Jorku publiczność nie złapała Iggy’ego, rozstępując się i narażając 63-letniego rockmana na kontakt z podłogą. Iggy mocno się poobijał, a po wszystkim postanowił raz na zawsze odpuścić sobie stage diving. Po czymś takim trudno mu się dziwić.
Trzeba sobie radzić
Iggy Pop to jeden z największych imprezowiczów rock’n’rolla. Jak przystało na ojca chrzestnego punk rocka, Iggy’emu zdarzało się zahaczać o to, co powszechnie uważa się za menelstwo. Kiedy Iggy miał ochotę na odlot, ale nie mógł sobie pozwolić na ulubione dragi, wychodził z założenia, że trzeba sobie radzić. Legenda głosi, że któregoś razu wokalista próbował odurzyć się, całując się z gniazdkiem elektrycznym. Goszcząc niedawno w programie The Jonathan Ross Show, Iggy Pop odniósł się do tej historii, doprecyzowując, że był to zasilacz. Przy okazji zdradził, że próbował też m.in. palenia pajęczyn. Nie powiedział jednak, czy zamienił się dzięki nim w naćpanego Spider-Mana.
Idealna muzyka do masażu serca
Iggy Pop nigdy nie należał do ludzi, którzy w jakikolwiek sposób mogliby promować zdrowy tryb życia. Sam Iggy przez lata mocno katował swój organizm, ale jego muzyka może być pomocna przy ratowaniu życia innych. To nie żart. Według badań, których wyniki opublikował niedawno miesięcznik „Focus”, przebój Iggy’ego „Lust for Life” idealnie nadaje się do wykonywania masażu serca. Piosenka jest utrzymana w tempie 104 bpm (uderzeń na minutę). Masaż serca powinniśmy wykonywać w tempie ok. 100-120 uciśnięć na minutę. Utwór „Lust for Life” znalazł się na pierwszym miejscu przygotowanej przez „Focus” listy przebojów ratujących życie.
Oddaj swoje ubranie
W 2015 r. Iggy Pop wystąpił w kampanii reklamowej jednej z sieci odzieżowych. Muzyk namawiał do oddawania niechcianych ubrań do recyklingu. Nie wiemy, kto wpadł na to, żeby do spotu o takim przekazie zaangażować gościa, który znany jest z tego, że lata bez koszulki, ale lepszego ambasadora akcji nie można było znaleźć.
Nie spałem z Bowiem i Jaggerem!
Iggy Pop to enfant terrible rock’n’rolla, ale nawet pomimo jego niewyparzonej gęby i przypałowych akcji, z jakich jest znany, chyba każdy go lubi. Szczególnie bliskie relacje łączyły Iggy’ego z Davidem Bowiem, z którym Iggy w połowie lat 70. przeprowadził się do Berlina, by wspólnie spróbować wydostać się z nałogów. Był to początek bliskiej zażyłości obu muzyków. W pewnym momencie podejrzewano ich nawet o romans, ale jak podkreślał Iggy, nigdy nie łączyły go intymne stosunki z Bowiem. Nie spał też z Mickiem Jaggerem, o co również go podejrzewano. Iggy ograniczył się jedynie do wyznania, że zazdrości mu powodzenia u kobiet i chętnie zabawiłby się z jego byłą już partnerką Luciana Gimenez. „Ciekawe jak on to robi? Wydaje mi się, że jest starszy ode mnie, a mój tyłek jest tak samo jędrny jak tyłek Jaggera” – w rozmowie z dziennikarzami niemieckiej gazety „Der Spiegel” wypalił zazdrosny Iggy.
Emerytura? Nie tak szybko
W 2016 r. Iggy Pop wydał album „Post Pop Depression”, który nagrał wspólnie z Joshem Hommem z grupy Queens of the Stone Age. Krótko po premierze płyty Iggy wspominał, że rozważa odejście na muzyczną emeryturę. Nic takiego jak dotąd się jednak nie stało. W 2019 r. ojciec chrzestny punk rocka zaskoczył nas kolejnym albumem. „Free” to już osiemnasty longplay w jego dorobku. Czy ostatni? Z Iggym nigdy nic nie wiadomo.