W ciągu ostatnich trzech lat świat zmienił się diametralnie. Odczuła to mocno branża muzyczna, która w odmiennym stanie wraca do żywych po długiej przerwie.
W wywiadzie dla magazynu Soundsphere frontman Cradle of Filth, Dani Filth, opowiedział o realiach trasy koncertowej w czasach post-pandemicznych. Szczególną uwagę zwraca na rosnące koszty logistyczne: paliwo, wynajęcie tour busa, koszty przelotów i hotele.
– Jesteśmy obecnie dalej w dziwnym stanie egzystencji z powodu tego co dzieje się na wschodzie Europy. Dodając dwa lata pandemii zrobił się z tego efekt domina pod kątem kosztów organizacji trasy koncertowej. Ludzi często nie stać na wiele rzeczy dzisiaj przez co trasy są niezwykle kosztowne. – mówi wokalista angielskiego zespołu.
– Rozmawiałem z wieloma amerykańskimi zespołami, które od dłuższego czasu nie koncertują w Europie. To ze względu na koszty. Podobnie angielskie i europejskie zespoły rzadziej niż kiedykolwiek wybierają się na trasę za ocean. Do tego dochodzi opodatkowanie merchu w klubach i ceny wiz do USA. To cholernie pokręcona sprawa. – tłumaczy Filth.
Obecnie Cradle of Filth promują swój ostatni album „Existence is Futile” a sam Dani Filth co raz konkretniej mówi o swojej współpracy artystycznej z….Edem Sheeranem.