Scena metalowa nie jest łatwym polem do działania dla świeżych kapel. Doświadczyła tego kapela Code Orange. Autorzy jednego z najlepszych albumów wydanych w tym roku dostrzegają w środowisku metalheadów niechęć do młodych zespołów.
Code Orange to najmocniejszy zespół w katalogu Roadrunner Records, zespół w bezkompromisowy sposób łączący hardcore’owe korzenie z inspiracjami Converge i Nine Inch Nails. Choć mają podpisany kontrakt z majorsem, niepokorne dzieciaki z Pittsburgha funkcjonują na własnych zasadach. Najlepszym przejawem ich nieprzejednanej postawy jest wydany w marcu album „Underneath” – bezczelny, nieprzewidywalny, odważny artystycznie, pełen zaskakujących eksperymentów i zarazem mocno zapadający w pamięć.
O Code Orange robi się coraz głośniej, ale grupa wciąż funkcjonuje na zapleczu metalowej ekstraklasy. W wywiadzie udzielonym magazynowi „Metal Hammer” zespół podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat sceny metalowej, które nie są zbyt optymistyczne dla świeżych kapel.
CZYTAJ TEŻ: NAJWAŻNIEJSZE PŁYTY WYDANE W 2020 #ROCK/METAL
– Kocham metal, ale potrzeba więcej myślenia do przodu – zauważa Reba Meyers, wokalistka i gitarzystka Code Orange. – Oczekuje się, żeby był to najbardziej myślący do przodu gatunek. Ja z kolei uważam, że w tej chwili jest daleko za innymi.
– Kiedy patrzysz na line-up każdego większego festiwalu metalowego, headlinerami są kapele z lat 90. – tłumaczy Meyers. – Jeśli natomiast spojrzysz na imprezy takie, jak Coachella, headlinerami są współcześni wykonawcy. Być może organizatorzy festiwali powiedzą: „Okej, ale nowe kapele nie mają wystarczającej liczby fanów”. Z tym że nie chodzi o nich, chodzi o cały przemysł muzyczny. Jeśli pewne rzeczy przedstawiasz jako małe, będą postrzegane jako małe. Duże zależy tu od postrzegania.
W podobnym tonie wypowiada się perkusista Code Orange Jami Morgan.
– To, co w metalu jest wspaniałe, to lojalni fani i zespoły, które utorowały tej muzyce drogę i wciąż robią przełomowe rzeczy. Ale czy są jakieś nowe zespoły, które zaliczane są do tych największych? Nie. A czy np. w rapie czy jakimkolwiek innym gatunku nowi ludzie są dużymi graczami? Na sto procent – dodaje Morgan.
Czy rzeczywiście scena metalowa jest zapatrzona w przeszłość? Nie podejmujemy się oceny, zwłaszcza że zasady jej funkcjonowania zmieniają się na naszych oczach. Jedno jest pewne: fani wciąż najbardziej interesują się uznanymi markami. Są jednak młodsze zespoły, które zbliżają się do pozycji weteranów, by wspomnieć o takich kapelach, jak Gojira czy Kvelertak. Code Orange z pewnością również będą mieli swój czas.