Gitarzysta Slayera dzieli się swoimi spostrzeżeniami o solowej działalności!
W wywiadzie dla francuskiej telewizji Loud TV opowiedział o tym jak czuje się po tylu latach aktywności w Slayer wydać solowy materiał.
– Jestem już 40 lat w tym biznesie i dopiero teraz rozpoczynam solowy projekt. To trochę zabawne, prawda? Zabawne jest również to, że nasz pierwszy koncert w Europie odbędzie się w moje 60-te urodziny – mówi gitarzysta.
Prowadzący zapytał Kinga o to czy rozpoczynanie takiego projektu po kilkudziesięciu latach wymaga odwagi.
– Tak, to znacznie trudniejsze niż myślałem. Przez ostatnie co najmniej trzydzieści lat byłem w pewnym sensie rozpieszczany i działałem komfortowo. Mimo, że mam gigantyczną historię w Slayer teraz zaczynam zupełnie od zera. Jednak ani przez sekundę się nie wahałem ponieważ każda płyta może być tą ostatnią. I jestem pewien, że fanom spodoba się to, co dostaną.
Gitarzysta został również zapytany o atmosferę między członkami jego zespołu.
– Bez wątpienia można mówić o przyjaźni między nami. To najważniejsza rzecz dla mnie jeśli chodzi o granie w tym projekcie. Mógłbym do tego zaangażować dosłownie każdego, ale zależało mi na ludziach, którzy mają takie same doświadczenie i znają się od lat. Nie mogę się doczekać naszego wspólnego wyjazdu i świetnej zabawy – kończy swoją wypowiedź King.
Album „From Hell I Rise” ukaże się 17-go maja. Kerry King będzie również jednym z wykonawców na tegorocznym Mystic Festival w Stoczni Gdańskiej.