Lider Exodus postanowił podsumować mijający rok i wyciągnął bardzo ciekawe wnioski.
Gary Holt udostępnił w mediach społecznościowych post podsumowujący ostatni czas koncertowy zespołu Exodus.
– I to już koniec! Co za wyprawa! Co za rok. Co za dwa lata – zaczął emocjonująco Holt. – Ten rok był najcięższym z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia, ale jednocześnie dał mnóstwo satysfakcji. Zacząłem ten rok bardzo niefortunnie, od upadku. Poślizgnąłem się na lodowatym stopniu i myślałem, że złamałem miednicę. To był ból nie do wytrzymania. Nie przestawałem oczywiście grać. Następnie zorganizowałem pomoc dla mojego brata, który wylądował we włoskim szpitalu po wypadku. Zamieszanie, dramat i stres. Musieliśmy z tego i innych powodów odwołać letnie koncerty w Europie aby psychicznie dojść do siebie. Następnie dostałem wiatru w żagle, poznałem fantastycznych ludzi na trasie i dałem do zrozumienia wszystkim, że z Exodus dzieje się dużo dobrego. Jesteśmy nieustannie napędzani dobrą energią i nie obchodzi nas nic innego jak tylko „zmiażdżyć” naszych fanów. Album „Persona Non Grata” był dla nas kamieniem milowym. Dziękuję z tego miejsca naszemu menadżerowi i wszystkim tym, którzy pomogli nam przy koncertach. Teraz czas dla rodziny i aby dokończyć materiał na nową płytę Exodus. Prace trwają! – kończy swój wpis gitarzysta.
Ostatnią trasę Exodus zagrał w USA u boku Fit For An Autopsy, Darkest Hour i Undeath.