Ozzy Osbourne ma za sobą premierę kolejnej płyty, a w planach trasę koncertową. Niestety, dalsza działalność Ozzy’ego może okazać się trudna. Wszystko przez stan zdrowia wokalisty.
Ozzy Osbourne nie ma ostatnio dobrej passy. W ubiegłym roku wydał wprawdzie udany album „Patient Number 9”, ale od trzech lat nie może podreperować zdrowia na tyle, by być w stanie zagrać trasę, o której mówi od dawna. Postępująca choroba Parkinsona, z jaką zmaga się legenda Black Sabbath, w rzeczywistości uniemożliwia Ozzy’emu normalne funkcjonowanie.
O swoich problemach Ozzy szczerze opowiedział w rozmowie z SiriusXM. Jak przyznał, początkiem fatalnej sekwencji zdarzeń okazał się felerny wypadek, który przytrafił się mu we własnym domu w 2019 r.
– To było blisko cztery lata temu – wspomina Ozzy. – To, co się teraz dzieje, jest okropne. To jakiś koszmar. Czasem o tym zapominam. Leżę na kanapie, próbuję się podnieść i nie mogę. Nie mam poczucia równowagi. Mam fizjoterapię i próbuję być samodzielny. Postępy są, ale to pieprzone piekło. Nie macie nawet pojęcia. Rzecz w tym, że z moją głową wszystko w porządku, z tworzeniem, ze śpiewaniem tak samo, ale właściwie nie mogę chodzić. Ale jestem zdeterminowany, żeby wrócić na scenę, nawet przykuty do wózka.
– Cały czas mam dużo paliwa w baku – zapewnił leciwy muzyk, który bynajmniej nie zamierza przedwcześnie składać broni. – Jestem zdeterminowany, żeby wrócić. Rehabilitacja trwa, a ja mam cel. Mój cel to powrót na scenę. To coś, co mnie napędza. Tęsknię za moją publicznością, tęsknię za koncertami, za moją ekipą, za moim zespołem, za wszystkim.
CZYTAJ TEŻ: OZZY OSBOURNE PO 25 LATACH OPUSZCZA USA. MA DOŚĆ PANUJĄCEJ TAM ATMOSFERY
Warto odnotować, że Ozzy w ubiegłym roku zaliczył dwa występy. Najpierw w sierpniu razem z Tonym Iommim z Black Sabbath zagrał koncert-niespodziankę na stadionie w rodzinnym Birmingham dla ponad 30 tys. osób. We wrześniu z kolei ubarwił swoją obecnością inaugurację nowego sezonu NFL na stadionie SoFi w Los Angeles. W obu przypadkach naprawdę dał radę!