„Bardzo chciałbym zagrać jeszcze z Guns N’ Roses” – deklaruje Steven Adler, który po raz kolejny wypowiedział się na temat swojego dawnego zespołu. „Jestem dumny z tego, że byłem częścią tego bandu” – podkreśla perkusista.
Steve Adler swego czasu należał do najbardziej gorliwych wyznawców dogmatu „sex, drugs & rock’n’roll”. Niestety, dokładnie w takiej kolejności – ze słowem rock’n’roll na ostatnim miejscu, co w 1990 r. doprowadziło go do rozstania z Guns N’ Roses. Perkusista wciąż ma jednak nadzieję, że pomimo dawnych animozji dostanie jeszcze szansę wspólnych występów ze starymi znajomymi z kapeli.
„Bardzo chciałbym zagrać jeszcze z Guns N’ Roses. Uwielbiam ich. To było niesamowite – wspomina swój ubiegłoroczny występ z Gunsami, kiedy w Cincinnati pierwszy raz od ponad 15 lat stanął na scenie obok Axla, Slasha i Duffa McKagana.
– Gdyby pozwolili mi to kiedyś powtórzyć, od razu bym w to wszedł. Jestem dumny z tego, że byłem częścią tego bandu – dodaje perkusista.
Częścią Guns N’ Roses Steven Adler był w latach 1985-1990. Jako bębniarz zdążył nagrać z grupą jeden album – legendarny debiut „Appetite for Destruction”.
Bezpośrednim powodem rozstania perkusisty z macierzystą formacją było jego uzależnienie od heroiny. Miejsce Adlera w zespole zajął Matt Sorum. Obecnie funkcję perkusisty w Guns N’ Roses pełni Frank Ferrer.
Koszulki, płyty, a także najnowszą biografię Guns N’ Roses autorstwa Micka Walla znajdziecie na RockMetalShop.pl via [link]