Rob Halford z Judas Priest ma za sobą walkę z rakiem prostaty. Wokalista stoczył ją po cichu. „Przytrafiło mi się to w czasie lockdownu” – opowiada.
Rob Halford to jedna z najbardziej pozytywnych postaci w świecie metalu. Entuzjazm, z jakim siedemdziesięcioletni bóg metalu podchodzi do Judas Priest i swoich innych projektów, jest godny pozazdroszczenia, ale nawet on musi czasem nieco odpuścić. Halford wyjawił, że w ciągu ostatniego roku walczył z nowotworem.
– Rok temu stoczyłem walkę z rakiem – wyjawił głos Judasów, rozmawiając z portalem Consequence. – Przeszedłem przez to, a teraz jestem w stanie remisji. Bogu dzięki.
– Przytrafiło mi się to w czasie lockdownu, więc nic nie dzieje się bez powodu. W miejscu, w którym teraz jestem, czuję ogromną wdzięczność, że wciąż mogę robić to, co kocham.
– To był szok, czułem przerażenie, ale też jakiś rodzaj ulgi. Myślałem, że przynajmniej już wiem. Zastanawiałem się jedynie nad tym, czy umrę. Znam ludzi, którzy umarli na raka prostaty, ale mój lekarz powtarzał mi: „Nie umrzesz, Rob”.
Halford przeszedł prosektomię w 2020 r. Na początku roku okazało się jednak, że nie udało się wyciąć wszystkich komórek rakowych. W związku z tym wiosną popularny muzyk poddał się radioterapii. Leczenie okazało się skuteczne. Halford zapewnia, że ma dobre wyniki badań i jeśli wszystko dobrze pójdzie, wkrótce wróci na scenę.
CZYTAJ TEŻ: JUDAS PRIEST PALĄ SIĘ DO POWROTU. „MUSIMY ZNÓW RUSZYĆ W TRASĘ”
Przypomnijmy: Halford wraz z ekipą Judas Priest ma pojawić się w Polsce na przyszłorocznym Mystic Festival. Wydarzenie odbędzie się w dniach 2-4 czerwca 2022 r.