Ten festiwal to legenda – niepowtarzalna historia, która nie skończyła się wraz odejściem dekad, którym nadała ton. Przez laty tuba wzmacniająca głos kilku pokoleń polskiego rocka, dziś – rozwijająca się marka i ludzie, którzy nie zamierzają patrzeć w przeszłość. Nowy rozdział ekipa Jarocin Festiwalu otworzy 14-16 lipca, podczas kolejnej odsłony imprezy. Co fani rocka i metalu znajdą na niej dla siebie, opowiedział nam Michał Wiraszko, muzyczny szef festiwalu.
Czasy słusznie minione, kiedy Jarocin należał do nielicznych festiwali objawiających rockowe brzmienie mieszkańcom bloku wschodniego, za nami i bynajmniej nie zamierzamy do nich wracać. O dawnym Jarocinie napisano niejeden doktorat, a poświęcone mu tomy od lat zalegają w bibliotekach. Kto chce, ten po nie sięgnie. My skupiamy się na przyszłości – najbliższej, bo Jarocin Festiwal 2017 już za moment.
Tegoroczna edycja imprezy przyniesie nową formułę, ta zaś – jak zapewnia nas Michał Wiraszko, wokalista zespołu Muchy i dyrektor artystyczny Jarocin Festiwalu – przywróci festiwal miastu.
– W tym roku zapraszamy na cztery miejskie sceny – mówi Michał i wymienia: – Na Scenę Park, Scenę Rynek, Scenę nad Stawem i Scenę Ruiny.
– Główne sceny to Scena Park i Scena Rynek – tłumaczy szef muzyczny festiwalu. – Scena Ruiny jest bardziej, powiedziałbym, intymna. Zostanie rozstawiona w ruinach kościoła Św. Ducha. Czwarta scena, czyli Scena Staw, znajdzie się w punkcie przecinającym szlaki komunikacyjne pomiędzy wymienionymi scenami. Będzie to scena otwarta. Cóż mogę dodać? Trzy dni, ponad 50 koncertów – podsumowuje Michał.
Kiedy pytamy o propozycje dla fanów rockowo-metalowych brzmień, Michał bez chwili wahania odpowiada: – Przede wszystkim Decapitated z nowym albumem, wydanym zaledwie kilka dni temu. To będzie ich pierwszy koncert z tym materiałem. Po drugie koncert na 25-lecie Illusion, czyli ten sam dzień, ta sama scena (15 lipca; Scena Park – red.).
– Polecam również zespół Gomor. Ten zespół będzie można zobaczyć na otwartej, wolnej scenie, za darmo – kontynuuje Michał. – Oprócz tego projekt Neal Cassady & The Fabulous Ensemble, być może nie aż tak ciężki, ale o przesterowanym, ostrym rodowodzie. Również zagra na otwartej scenie. Jeżeli chodzi o zagraniczne propozycje, warto sprawdzić Pere Ubu, postpunkową, legendarną ekipę z Cleveland. Będzie też mnóstwo rzeczy nieco lżejszych, rockowych. To np. grupa Hey, która dokładnie 25 lat temu debiutowała właśnie w Jarocinie. Ponadto Lao Che, Happysad. Jest tego dużo. Będzie w czym wybierać – kończy nasz rozmówca.
Po pełen line-up Jarocin Festiwalu zaglądajcie na www.jarocinfestiwal.pl
Przypominamy: poza regularnymi koncertami, które odbędą się w ramach festiwalu, oraz tradycyjnym konkursem Jarocińskie Rytmy Młodych nowością jest nadanie imprezie motywu przewodniego. W tym roku będzie on związany z postacią Czesława Niemena i upamiętnieniem jego jedynego koncertu na jarocińskim festiwalu (w tym roku minie 30 lat od tego wydarzenia). Z tej okazji z utworami autora „Dziwny jest ten świat” na festiwalowej scenie zmierzy się Krzysztof Zalewski.
Program festiwalu – obok Michała Wiraszki – w tym roku po raz pierwszy ułożyli ambasadorzy: Wojciech Waglewski, Fisz, Emade oraz Krzysztof Zalewski
Biletów na Jarocin Festiwal szukajcie via [link]