Gitarzysta jest głodny kolejnych sztuk!
Slayer powrócił po pięciu latach grając dwa festiwale w USA: Riot Fest we wrześniu i Aftershock w październiku. Niedawno gitarzysta, Gary Holt, występujący ze Slayerem od 2011 roku, udzielił wywiadu w którym wyraził chęci i nadzieję na kolejne koncerty zespołu.
– Te koncerty były niesamowite. Surrealistyczne doświadczenie. Ćwiczyliśmy przed nimi naprawdę intensywnie i ciężko z całą koncertową produkcją. To wspaniałe uczucie grać próbę tak jak koncert: z trzema wzmacniaczami i sześcioma kolumnami. Mogłem delikatnie przemodelować brzmienie jakie mam w Exodus – mówi Holt.
Gitarzysta został zapytany przez dziennikarza o to jakie były nastroje w zespole przed wyjściem na scenę.
– Byliśmy bardzo zdenerwowani. Szczególnie Tom (Araya, przyp. Red) był zdenerwowany, nakręcony i zabrzmiał niesamowicie. Czasami trzeba zapomnieć o wszystkim, pozwolić pamięć mięśniową i po prostu zrobić co należy. Wszystko było odświeżeniem materiału, oprócz piosenki „213”, której nigdy nie grałem ze Slayerem. Piosenkę „Reborn” zagrałem może jeden raz, więc też była dla mnie czymś nowym – dodaje gitarzysta. – Ze względu na pogodę musieliśmy odwołać występ na Louder Than Life i wiem, że fani byli rozczarowani. Niektórzy przylecieli specjalnie z Anglii i innych krajów, żeby zobaczyć właśnie nas. Niestety, sytuacja nie pozwoliła na to abyśmy zagrali. Jednak jestem szczęśliwy, że udało nam się zrealizować większość celów, a koncerty wypadły fantastycznie. Mam nadzieję, że zagramy ze Slayer więcej koncertów – kończy swoją wypowiedź Holt.