Jeden z najbardziej cenionych wokalistów w świecie rocka i metalu, lider Slipknot i Stone Sour, zapalony miłośnik horrorów – Corey Taylor kończy 48 lat.
Corey Taylor to barwna postać. Oprócz śpiewania w Slipknot i Stone Sour dzisiejszy solenizant ma mnóstwo innych zajęć. Ostatnio odgrażał się, że skompletuje jazzową kapelę i wyda z nią jazzowy album, o jakim zawsze marzył, miał też uruchomić food trucka, a także wyreżyserować horror, bo filmy grozy są jego pasją od dziecka. Za Coreyem nadążyć nie jest łatwo. My jednak staramy się to robić. Oto garść mało znanych faktów o obchodzącym dziś urodziny wokaliście!
Multitasking i miłość do jazzu
Corey Taylor jest znany przede wszystkim jako frontman Slipknot, ale jego muzyczna aktywność nie ogranicza się wyłącznie do kapeli z Iowa, którą współtworzy od blisko trzech dekad. Corey to także założyciel i lider grupy Stone Sour. Oprócz tego ma własny zespół. Przed rokiem wydał z nim solowy album „CMFT”. To jednak najwyraźniej mu nie wystarcza. Od jakiegoś czasu Corey odgraża się, że wkrótce wyda jazzowy album. Jak mówi, kocha jazz i prędzej czy później będzie się nim zajmował. „Nie chcę sprzedawać gówna” – deklaruje Corey i dodaje: „To byłoby coś do mojej osobistej kolekcji. Kocham jazz. Wielu ludzi nie wie, że słucham dużo jazzu z lat 40. i 50. Nawiedzone rzeczy, które nagrała Billie Holiday, starsze rzeczy Charliego Parkera, kiedy już odlatywał… To jest klimat, do jakiego chciałbym się zbliżyć”.
Własny food truck z bezmięsnymi przysmakami
Wprawdzie ma za sobą mroczne momenty, ale obecnie wokalista Slipknot i Stone Sour jest szczęśliwym mężem Alicii Taylor, którą poślubił przed dwoma laty. Para chce wspólnie otworzyć food trucka z bezmięsnymi przysmakami. Corey ma już konkretny pomysł na wejście w branżę gastro. „Po prostu food truck z roślinnym taco” – konkretnie opisuje swój plan. „Nie możemy powiedzieć, że będzie to wegańskie jedzenie, bo będą też składniki mleczne. Najważniejszy jest smak, a nie zawartość. Kiedy ludzie mówią o weganizmie, łatwo stają się bardzo pretensjonalni. Dla nas to sposób na połączenie naszej miłości do jedzenia z dbaniem o zdrowie” – dodaje muzyk. Corey przeszedł na wegetarianizm wspólnie z żoną Alicia. Jak mówi, pomogło mu to obniżyć poziom cholesterolu, z czym bezskutecznie walczył przez kilka ostatnich lat.
Słabość do słodkości
Koniunktura na jedzenie produktów, które mają w sobie cukier, ostatnio nie jest najlepsza, przynajmniej w naszym kraju, ale jeśli masz słabość do słodkości, prawdopodobnie nie istnieje siła mogąca powstrzymać cię przed ich podjadaniem. Słabość do słodkości ma również Corey Taylor. Corey nie ukrywa, że choć udało mu się rzuć palenie, alkohol i narkotyki, słodyczy nie potrafi sobie odmówić i jest to dla niego duży problem. „Moje zamiłowanie do słodyczy to jakaś masakra. Któregoś razu napełniłem duży czerwony kubek masłem orzechowym i dorzuciłem do tego pół dużego opakowania m&m’sów. Zjadłem to jak miskę płatków. Nie jestem amatorem, jestem profesjonalnym łakomczuchem” – przyznaje się muzyk. Corey ostatnio zapowiadał, że rozpocznie walkę ze słodkim nałogiem. Uczciwie jednak zaznaczył, że nie będzie to łatwa walka – głównie dlatego, że ostatnio spędza dużo czasu ze swoimi dzieciakami. Mimo wszystko trzymamy za niego kciuki!
Fan horrorów i niespełniony reżyser
Metal i horrory mają wiele wspólnego. Slipknot to jeden z tych zespołów, które gdyby miały zagrać w horrorze, mogłyby maszerować na plan prosto ze sceny. Członkowie grupy nie ukrywają, że lubią filmy grozy. Największym maniakiem dreszczowców spośród nich jest oczywiście Corey Taylor. Wokalista wkręcił się w kino grozy, zanim jeszcze poznał metal. W wywiadzie udzielonym kanałowi SYFY Corey wyjawił, że zaczął interesować się horrorami w wieku 5 lat, gdy zobaczył w kinie zapowiedź pierwszej części kultowej serii „Halloween”. Slasher z nieśmiertelnym Michaelem Myersem do dziś jest jednym z jego ulubionych filmów. Z biegiem lat miłość Coreya do horrorów bynajmniej nie zardzewiała. Wręcz przeciwnie – muzyk pracuje nad własnymi horrorami. Jeden jest już podobno w produkcji, a w jego realizacji pomaga mu Tom Savini, ceniony specjalista w dziedzinie efektów specjalnych. Corey otwarcie przyznaje, że nie czuje się reżyserem, dlatego nie zamierza tworzyć oscarowych filmów. Chce po prostu robić porządne horrory z klimatem. Szanujemy takie podejście. Na horror od Coreya pierwsi idziemy do kina!
Prosto z mostu
Corey Taylor należy do ludzi, którzy nie chowają się za gardą jakiejkolwiek poprawności. Kiedy ma coś do powiedzenia, zawsze wali prosto z mostu. Dzięki temu nie może narzekać na brak wrogów. Kilka lat temu Corey ostro pojechał po Nickelback. „Ma tyle wspólnego z rockiem, ile KFC z kurczakami” – wypalił w jednym z wywiadów, atakując wokalistę kapeli Chada Kroegera. Oczywiście wywiązała się z tego niezła drama. Corey co jakiś czas (ostatnio jakby rzadziej) pozwala sobie również na wycieczki pod adresem innych kapel. Jedną z jego „ofiar” byli m.in. Imagine Dragons. Co ciekawe, kiedy kilka miesięcy temu Slipknot zaatakował raper MGK, Corey ku zaskoczeniu wszystkich ewidentnie starał się nie dopuścić do zaognienia konfliktu. Czyżby jego nowa żona skutecznie hamowała męża przed niepotrzebnymi wybuchami? Kto wie.
„Nienawidzę większości młodych zespołów”
Wspominaliśmy już, że Corey Taylor to bardzo bezpośredni typ? Gwiazdor metalu z Des Moines w Iowa nie przepada za większością młodych zespołów, z czym nie zamierza się kryć. Coreya wkurza wtórność wielu aspirujących kapel i to, że jak twierdzi, nie wysilają się i nie szukają swojego brzmienia. „Jesteś w stanie wskazać zespoły, z których ściągają. Nawet nie starają się kopiować kilku różnych zespołów. Po prostu jadą z jednego” – ocenił wkurzony wokalista. Corey nie wskazał dokładnie, o jakie kapele chodzi. Kogo zaatakował między wierszami? Jeden typ wydaje się oczywisty.
Inspirująca trzeźwość
Rock’n’roll to prawdopodobnie najbardziej przepity i przećpany biznes, jaki kiedykolwiek stworzono. Corey Taylor może coś o tym powiedzieć. Muzyk przez lata walczył z uzależnieniami, które o mały włos nie doprowadziły go do śmierci. Na szczęście ma to już za sobą. Corey często przestrzega innych przed pułapką permanentnego imprezowania, w jaką wpada wielu muzyków. Jak zauważa, alkohol i narkotyki to duży problem branży muzycznej. Jego zdaniem bycie trzeźwym wbrew wielu mitom potrafi być inspirujące. Taylor to laureat nagrody „Ikona” przyznawanej w czasie dorocznej imprezy Rock To Recovery promującej trzeźwość wśród artystów rockowych i metalowych.
Ambasador rocka i metalu
Trudno o bardziej oddaną scenie postać niż Corey Taylor. W 2018 r., kiedy na American Music Awards rockowe nagrody powędrowały do raperów, Corey nie zważając na nic, otwarcie powiedział, co sądzi na ten temat, nie szczędząc gorzkich słów pod adresem całego przemysłu muzycznego. „Oni wiedzą, że to przynosi pieniądze. Ale są to brudne pieniądze. Dla nich prawdziwy rock i metal to neandertalczycy i prostacy. Nie mogą nas kontrolować. Nie mogą użyć nas do sprzedawania Pepsi. Pieprzyć więc ten przemysł. Wkrótce i tak się wypali” – powiedział wokalista, stając po stronie sceny rockowej i metalowej. I właśnie za taką postawę go lubimy.