We Came As Romans nie zaprzestaną działalności po śmierci wokalisty Kyle’a Pavone’a. Zespół ogłosił, że wyruszy w planowaną wcześniej trasę z Bullet For My Valentine. „Czujemy, że w ten sposób uhonorujemy Kyle’a” – tłumaczy Dave Stephens, drugi wokalista WCAS.
Śmierć Kyle’a Pavone’a była szokiem – zarówno dla fanów, jak i członków We Came As Romans, którzy nie ukrywają, że trudno jest im pogodzić się z odejściem wieloletniego wokalisty.
– W ostatnim czasie rodzina Kyle’a, jego fani, przyjaciele i cała nasza piątka – wszyscy doświadczyliśmy wielu różnych emocji. To najtrudniejszy okres, przez jaki przechodziliśmy. Próbowaliśmy być ze sobą szczerzy i otwarcie rozmawiać o tym, co przeżywamy – w komunikacie opublikowanym na Facebooku mówi Dave Stephens, drugi wokalista We Came As Romans.
– Pomimo wszystko postanowiliśmy, że najlepszym, co możemy zrobić, jest zagrać trasę z Bullet For My Valentine. Czujemy, że w ten sposób uhonorujemy Kyle’a. Będziemy promować jego fundację, Fundację Kyle’a Pavone’a. Zrobimy to, czego oczekiwałby od nas Kyle, będziemy się trzymać i grać muzykę dla naszych fanów – wyjaśnia Stephens.
– Nie zamierzamy zastępować Kyle’a. Będziemy grać w pięcioosobowym składzie – podsumowuje muzyk.
Przypomnijmy: wiadomość o śmierci Kyle’a Pavone’a obiegła świat 25 sierpnia. Jak ustalił lekarz sądowy hrabstwa Oakland, wokalista We Came As Romans zmarł wskutek przedawkowania narkotyków. Informację potwierdził też zespół.
Ostatnim albumem nagranym przez We Came As Romans z Kylem Pavonem jest „Cold Like War” z 2017 r.