Koncert wzbudzającej skrajne emocje grupy As I Lay Dying ogłasza Knock Out Productions. Metalcore’owcy z San Diego przyjadą do Polski promować swój najnowszy album, którego zapowiedzią jest singiel „My Own Grave”.
Z nieba do piekła i z powrotem do… Trudno przewidzieć, co przyniesie powstałemu w 2000 r. w kalifornijskim San Diego zespołowi As I Lay Dying przyszłość. Pewne jest, że jedna z czołowych załóg metalcore’owych zaszła w pierwszej dekadzie XXI w. w amerykańskiej metalowej hierarchii naprawdę wysoko. Kto wie, co byłoby dalej, gdyby nie rok 2013 i aresztowanie, a następnie skazanie na karę więzienia wokalisty Tima Lambesisa za próbę wynajęcia osoby, która miała zamordować jego żonę.
Zanim doszło do tej straszliwej sytuacji As I Lay Dying w pocie czoła wypracowali sobie pozycję w ścisłej czołówce sceny metalcore’owej. Pierwsze trzy płyty: „Beneath The Encasing Of Ashes” (2001), „Frail Words Collapse” (2003) i „Shadows Are Security” (2005), przygotowały grunt pod sukcesy krążków „An Ocean Between Us” (2007; 8 miejsce na Billboardzie), „The Powerless Rise” (2010; miejsce 10) i „Awakened” (2012; miejsce 11). Jakby tego było mało, As I Lay Dying otrzymali od MTV2 w 2007 r. nagrodę Ultimate Metal God, a także trzykrotnie wyróżnienie „Artist Of The Year” podczas San Diego Music Awards (2005, 2007, 2008). Ukoronowaniem wspaniałej passy była nominacja do Grammy w 2008 r. za utwór „Nothing Left”. Niespełna rok wcześniej, 28 czerwca 2007, AILD zagrali pierwszy i jak na razie jedyny koncert w Polsce w warszawskim klubie Proxima.
Tim Lambesis przyznał się i wielokrotnie kajał się za swój niegodziwy postępek. Skazano go na sześć lat więzienia. Muzyk tłumaczył swoje zachowanie nadmiernym używaniem sterydów. Zwolniony z więzienia za dobre sprawowanie w grudniu 2016 r., Tim przepraszał kolegów z zespołu za swoje zachowanie i usilnie próbował namówić ich na wspólne granie. Nie było to łatwe zadanie, bo nie wszyscy chcieli mieć z wokalistą cokolwiek wspólnego. W międzyczasie Lambesis zaczął pisać nowe piosenki.
Mniej więcej na przełomie 2017 i 2018 r. Jordan Mancino (perkusja), Phil Sgrosso (gitara), Nick Hipa (gitara) oraz Josh Gilbert (gitara basowa, czysty wokal) zrozumieli, że warto dać przyjacielowi szansę, że swoją winę odkupić i rozpoczęli z nim współpracę. Pierwszym jej efektem była piosenka i teledysk „My Own Grave„, swego rodzaju przyznanie się Tima do winy, zrozumienie swoich błędów, a także nadzieja na to, że przyszłość może przynieść mu jeszcze coś dobrego. Że fani potrzebują AILD, przekonał pierwszy po wznowieniu działalności koncert w San Diego, który wyprzedał się w zaledwie cztery minuty.
Nie jest łatwo wrócić do normalnego życia po takim doświadczeniu, jeszcze trudniej odzyskać zaufanie najbliższych oraz fanów. Tim Lambesis na pewno ma przed sobą ciężkie zadanie, ale postanowił nie ukrywać się przed światem, zafałszowywać rzeczywistości, tylko podjął tę próbę. Za to szacunek. Odpokutował znacząco za swoje grzechy. Warto dać mu szansę, bo bez pomocy fanów AILD powrót do w miarę normalnego życia Timowi na pewno się nie uda.
Koncert odbędzie się 11 grudnia w warszawskim klubie Hydrozagadka.
Sprzedaż biletów w cenach 70/80 zł prowadzi agencja Knock Out Productions.