Duński producent wypowiedział się o kontrowersyjnej płycie!
Po ponad 20 latach od premiery, album „St. Anger” wywołuje wśród fanów wiele kontrowersji. Wytykana jest surowa, nieoszlifowana produkcja, „puszkowy” dźwięk werbla Larsa Ulricha, nudne aranżacje i brak solówek gitarowych. Przez ten cały czas od wydania „St. Anger” polaryzuje słuchaczy metalu. Przeciwnicy zarzucają jej katastrofalne brzmienie, natomiast zwolennicy rozumieją wyrzucenie na niej całego zła i negatywnej energii jakie były w Metallice na początku XXI wieku gdy zespół balansował na krawędzi rozpadu.
O swoim stosunku do albumu opowiedział niedawno Flemming Rasmussen, producent odpowiedzialny za albumy „Ride The Lightning”, „Master of Puppets” i „…And Justice For All”.
– Mój stosunek do tego albumu raz jest pozytywny, a raz negatywny. Mam mieszane uczucia. Czasem wyłączam go po dziesięciu sekundach, a czasem dosłuchuję uważnie do końca. Jestem wymagającym słuchaczem, i nie będę ukrywał, że ten dźwięk werbla niezmiennie mnie irytuje – mówi Rasmussen.
Producent powiedział również jak postrzega grę Larsa Ulricha na przestrzeni lat.
– Ludzie mogą go nienawidzić. Dla niektórych hejt na Ulricha stało się czymś w rodzaju hobby. To prawda, nie jest najlepszym perkusistą na świecie, ale dla Metalliki jest. I ewoluował jako człowiek i instrumentalista. Larsowi zdarzały się różne rzeczy, ale nastąpił u niego ogromny rozwój. Muzycznie i technicznie jest naprawdę dobry – dodaje Rasmussen.