Jeden z największych wizjonerów muzycznych podzielił się swoimi przemyśleniami odnośnie rozwoju kariery w branży i poruszył istotne kwestie.
W rozmowie z Framus & Warwick, kanadyjski muzyk opowiedział o balansie między zdrowiem psychicznym a muzyką oraz jak bycie introwertykiem wpłynęło na jego twórczość.
– Odkąd pamiętam byłem otwarty na zmiany i mierzenie się ze wszystkimi życiowymi sytuacjami. Myślę, że dzięki temu, że pochyliłem się nad problemami i błędami jakie popełniłem w przeszłości jestem teraz tym kim jestem. Ciężkie sytuacje i porażki postawiły mnie często w sytuacjach gdzie ktoś obserwujący to, co robię mógł stwierdzić, że jestem chory psychicznie. Od lat wierzę, że te ze wszystkich sytuacji wyciągnąłem wnioski, które pomogły mi w tworzeniu muzyki. – mówi Devin. – Nauczenie się skutecznego przegrywania jest ważną składową sukcesu.
– Często ludzie którzy popełnili błąd lub zagubili się w życiu czują z tego powodu wstyd i zatrzymują się lub nawet cofają w swoich działaniach. Ważne żeby robić swoje bo porażki będą się pojawiać. Kiedy byłem młodszy potrafiłem przegiąć z alkoholem czy narkotykami co finalnie stawiało mnie w bardzo złym świetle. Ale dużo się nauczyłem i jestem szczęśliwy. Mam nadzieję, że swoimi wypowiedziami czy twórczością mogę komuś pomóc kto miewał podobne problemy jak ja. – dodaje Townsend.
Ostatni album Devina Townsenda o tytule „Lightwork” ukazał się w październiku zeszłego roku.