Macie alergię na serduszka, latające amorki, a widmo seansu z komedią romantyczną na ekranie przyprawia was o mdłości? Rozumiemy to, dlatego przygotowaliśmy zestawienie horrorów w walentynkowym klimacie, dzięki którym dzień zakochanych będzie miał kolor krwi. Bawcie się dobrze!
Walentynki (2001); reż. J. Blanks
Pozycja obowiązkowa na Walentynki. Horror w reżyserii Jamiego Blanksa to naprawdę bardzo przyzwoity film grozy, a przy tym wariacja na temat nastoletnich związków, kobiecej próżności i krwawego smaku zemsty. W skrócie: film uczy, że czasem lepiej dwa razy się zastanowić, zanim postanowimy ostatecznie dać komuś kosza, co rzeczywiście ma sens. Warto zobaczyć.
Moja krwawa walentynka (1981); reż. J. Beaird
Ten horror to znacznie więcej niż generyczny slasher. Tym razem psychopatycznym mordercą jest Harry Warden, górnik, który jako jedyny ocalał z katastrofy w kopalni. Warden planuje krwawą zemstę, terroryzując mieszkańców okolicznej miejscowości. Psychopata uaktywnia się w dzień zakochanych, biorąc na celownik (a raczej na kilof) niczego nieświadomych, niefrasobliwych i nie do końca rozgarniętych amerykańskich nastolatków. Nie jest to kino dla wymagających, ale jeśli lubicie slashery z dużą ilością krwi i bohaterów a’la Jason Voorhees, trudno o lepszy wybór na ten dzień!
Martwa dziewczyna (2008); reż. G. Harel
To propozycja na wieczór z niebanalnym kinem grozy. Dwóch zblazowanych nastolatków w czasie wagarów włamuje się do zamkniętego szpitala psychiatrycznego. Tam znajdują kobietę przykutą do łóżka, która jak się później okaże, nauczy ich, że lepiej nie opuszczać lekcji. Film z drugim dnem. Z jednej strony zapewnia naprawdę porządną dawkę makabry, a z drugiej – przestrzega przed przedmiotowym traktowaniem kobiet (oczywiście zakładając, że „martwa dziewczyna” to kobieta).
Reanimator (1985); reż. S. Gordon
Perełka horrorów klasy B, która doskonale wpisuje się w klimat dnia zakochanych. Szalony naukowiec wpada genialny na pomysł, by ożywiać zwłoki. Pierwsze próby są obiecujące, ale przy takich eksperymentach prędzej czy później zawsze coś idzie nie tak i tak samo jest tym razem. W efekcie z kostnicy uwalniają się rządne krwi, bezwzględne umarlaki. Hektolitry krwi, doskonała charakteryzacja i nieco groteskowego humoru – nie wiemy jak was, ale nas to przekonuje!
Wszyscy kochają Mandy Lane (2006); reż. J. Levine
Znowu klimat slashera dla nastolatków. Ten film przypomni wam złotą erę filmów grozy, jaką niewątpliwie były lata 80. Tytułowa bohaterka to urocza nastolatka adorowana przez tabuny napalonych kolegów ze szkoły. Podczas grubej imprezy nad jeziorem młodzianie giną jednak w tajemniczych okolicznościach jeden po drugim. Och, Mandy!
Zabójcze ciało (2009); reż. K. Kusama
Horror z seksowną Megan Fox w roli głównej? Chyba nie trzeba nikogo namawiać! Jennifer zostaje zamordowana przez członków kapeli rockowej (sic!), którzy oddają ciało dziewczyny w ofierze dla popularności i sławy. Dziewczyna powraca jednak z zaświatów, żeby urządzić przeklętym dzieciakom piekło na ziemi. Zemsta jest słodka, a solidna dawka czarnego humoru, jaką dostarcza „Zabójcze ciało”, czyni ten nieco szalony film idealnym wyborem na romantyczny seans we dwoje!
Wiecznie żywy (2013); reż. J. Levine
Czy możliwe jest zakochanie na zabój w czasach epidemii zombie? Ależ oczywiście ! Zakażony wirusem, który zmienia ludzi w krwiożercze zombie, chłopak spotyka piękną dziewczynę. Jego zimne serce bije mocniej na jej widok, ale ten związek nie będzie miał drogi usłanej różami (tu raczej trup ściele się gęsto). Historia jest równie urocza, co hardcore’owa. „Wiecznie żywy” złapie za serce wszystkich zakochanych maniaków horrorów. Polceamy!