Wypadki krążą po ludziach. Przed ostatnim koncertem w Helsinkach przekonał się o tym Corey Taylor. Wokalista Slipknot miał wypadek, w wyniku którego poważnie zranił nogę. Taylor okazał się odporny na ból, grając do samego końca.
Corey Taylor to sceniczne zwierze. Na koncertach robi wiele rzeczy, które mogą skończyć się kontuzją. Zdarza się jednak i tak, że wypadki zdarzają się w najbardziej nieoczekiwanych momentach, kiedy wcale ich nie prowokujemy. Tak właśnie stało się przed koncertem w Helsinkach, gdzie Slipknot wystąpił pod koniec lutego.
Tuż przed rozpoczęciem koncertu na nogę frontmana Slipknot spadła butla z tlenem. Jak wyjaśnił Taylor w nagraniu, do którego dotarł serwis Loudwire.com, feralna butla wyleciała z case’a, co być może brzmi nieco absurdalnie, ale Taylorowi bynajmniej nie było do śmiechu, zwłaszcza że miał do zagrania pełny set.
– Jestem niemal pewien, że mam w stopie połamane kości – Taylor zwrócił się do fińskiej publiczności, wyraźnie kulejąc.
– Nie ma takiej pieprzonej opcji, żebym nie zagrał tego pieprzonego koncertu. Po prostu daję wam znać – po chwili dodał muzyk. – Będę się trochę męczył i walczył z tym, ale chcę dać z siebie wszystko. A wy dacie z siebie wszystko?
Taylor zagrał cały koncert bez skracania setu. Szanujemy to.
Lider Slipknot ma czas, by dojść do siebie, do 20 marca. Tego dnia bowiem zespół rozpocznie trasę w Azji.
Do Polski grupa wróci 3 sierpnia. Jej koncert odbędzie się w trójmiejskiej Ergo Arenie.
Pełną ofertę merchu Slipknot znajdziecie na RockMetalShop.pl via [link]
fot. Paul Harries Photographer (www.facebook.com/TheCoreyTaylor)