On miał założyć dres, ale ostatecznie postawił na piżamę. Ona ubrała przeźroczystą, białą sukienkę. Choć nie wyglądali jak przykładna para młoda, byli jedną z najgłośniejszych par na świecie. W grunge’owym półświatku ich ślub odbił się szerokim echem, mimo że zaproszono zaledwie kilkoro gości. Wszystko działo się na Hawajach. Tam – na słonecznej plaży Waikiki – w środku zimy, 24 lutego 1992 r., pobrali się Kurt Cobain i Courtney Love.
Ich małżeństwo było takie, jak kariera muzyczna zespołu założonego przez pana młodego – krótkie i wybuchowe. Poznali się w 1990 r. na koncercie Nirvany w Portland, znajomość skonsumowali jednak później – po koncercie grupy w Chicago.
– Rozmawialiśmy przez chwilę, a później Courtney udała się do innego pomieszczenia, gdzie przebywał Kurt – wspomina Danny Goldberg, ówczesny manager Nirvany. – Nie zauważyłem, żeby jakoś szczególnie między nimi iskrzyło, ale wrócili razem do domu.
Tak zaczął się romans Kurta i Courtney, przez wielu porównywany do romansu Johna Lennona i Yoko Ono. Podobnie jak Lennon, Cobain całkowicie zatracił się w miłości do Courtney – i podobnie jak w przypadku The Beatles, doprowadziło to do pogorszenia atmosfery w zespole.
Ucierpiała przede wszystkim relacja Kurta z Kristem Novoselicem, jego najlepszym przyjacielem, z którym założył Nirvanę. Courtney nie akceptowała jego żony, Shelli, Krist natomiast uważał, że Love ma zły wpływ na jego przyjaciela – i że to przez nią Kurt pogrąża się w heroinowym nałogu.
Ale Kurt wybrał Love, o czym najlepiej świadczy fakt, że na swój ślub para nie zaprosiła Novoselica. Jedynym członkiem zespołu, jaki otrzymał zaproszenie, był perkusista Nirvany, Dave Grohl.
Szybko jednak okazało się, że obiekcje Krista Novoselica względem Courtney były uzasadnione. Bo choć Kurt wielokrotnie podkreślał, że u jej boku znalazł prawdziwe szczęście, za sprawą Courtney jego heroinowy nałóg pogłębiał się. Pogłębiały się też jego wewnętrzne rozterki, które z czasem przybierały na sile, przyśpieszając nieuchronną agonię osobowości lidera Nirvany. Wszystko dodatkowo pogarszał fakt, że po premierze albumu „Nevermind” (wrzesień 1991 r.) Kurt z miejsca stał się supergwiazdą, na co kompletnie nie był przygotowany. Ogromna popularność, która pojawiła się z dnia na dzień, przytłaczała go.
– Będą mnie zaczepiać – miał powiedzieć Kurt, gdy pewnego wieczora Courtney poprosiła go, by wyskoczył do sklepu po papierosy. Bał się przekroczyć próg swojego własnego domu. Courtney nazwała go „zrzędą”.
– To frustrujące. Bierzesz ślub z milionerem, z bogiem rocka, a wszystko, czego on chce, to siedzieć w domu i snuć się z kąta w kąt – mówiła po latach Courtney.
Wrodzona buńczuczność Courtney Love i mizantropia Kurta okazały się mieszanką wybuchową. Nastrojów w ich burzliwym związku nie łagodziła nawet obecność dziecka, małej Frances Bean Cobain. Ich codzienność wypełniały konflikty, a media donosiły o kolejnych skandalach.
W marcu 1994 r. podczas pobytu w Rzymie Kurt próbował popełnić samobójstwo, połykając duże ilości leków (flunitrazepam), a następnie popijając je alkoholem. Wówczas udało się go uratować. Mimo to miesiąc później już nie żył. Zastrzelił się we własnym domu, wcześniej przyjmując dużą dawkę heroiny. Jego ciało znaleziono 8 kwietnia 1994 r. Okoliczności śmierci artysty do dziś pozostają tajemnicą.
Wielu fanów do dziś nie wierzy w samobójstwo Kurta, twierdząc, że to Courtney zleciła jego zabójstwo.
– On nie odejdzie ode mnie tak szybko. Będę go dręczyć w piekle – wypaliła Courtney w jednym z wywiadów.
Cóż, jedno jest pewne – Love sama zniechęca do siebie zwolenników zespołu. I raczej już nigdy nie zdobędzie ich przychylności…
dojrzałości zabrakło… niestety… często gwiazdy to takie rozkapryszone dzieci, a w związku nie utrzyma się będąc takim dzieckiem 🙁