Lata 80. to dość zamierzchła przeszłość, ale jeśli lubicie horrory, warto do niej wrócić. Oto naszym zdaniem najlepsze horrory nakręcone w latach 80.!
Horrory z lat 80. to już klasyka. Przedostatnia dekada XX w. obdarowała nas wieloma slapstickowymi horrorami klasy B, ale też prawdziwymi perełkami, które do dziś urzekają fanów kina grozy i inspirują kolejne pokolenia twórców. To w latach 80. świat filmu poznał takich przyjemniaczków, jak Jason Voorhees czy Freddy Krueger, ale nasze zestawienie nie ogranicza się wyłącznie do kultowych slasherów. Znajdziecie w nim również ambitne kino, reprezentowane chociażby przez „Lśnienie”. Sprawdźcie naszą listę!
Lśnienie (1980); reż. Stanley Kubrick
Gdy mistrz kina bierze na warsztat powieść mistrza literatury grozy, mamy jak w banku, że powstanie z tego coś znaczącego. W przypadku „Lśnienia” możemy mówić o arcydziele. Mimo że film w dużej mierze odbiega od treści bestsellerowej powieści Stephena Kinga, którą Kubrick potraktował bardziej jako inspiracje, horror zawiesił wysoko poprzeczkę kolejnym twórcom kina grozy. Niesamowity Jack Nicholson grający postać Jacka Torrance’a na stałe wpisał się do historii kina, podobnie jak mroczny hotel, gdzie niespodziewanie powracają wspomnienia o okrutnej zbrodni niegdyś tam popełnionej. „Lśnienie” to przykład horroru przerastającego swoją epokę. Choć od jego premiery minęło już ponad 40 lat, zapewniamy was, że oglądając „Lśnienie”, nie zaśniecie przed ekranem i po samym seansie pewnie też długo nie zmrużycie oka.
Piątek, trzynastego (1980); reż. Sean S. Cunningham
Tak, wiemy, że „Piątek, trzynastego” pojawił się już w kilku innych naszych zestawieniach, ale po prostu nie wyobrażamy sobie zestawienia najlepszych hororów lat 80. bez tego filmu. Pierwsza część przygód Jasona Voorheesa, psychopaty w hokejowej masce urządzającego piekło na ziemi amerykańskim nastolatkom, to absolutna kwintesencja lat 80. „Piątek, trzynastego” wygląda dość archaicznie, efekty momentami bardziej śmieszą niż straszą, ale chyba właśnie to sprawia, że ten film ogląda się tak dobrze. W końcu tego szukamy w horrorach sprzed lat – momentów grozy, ale też oldschoolowego klimatu, który nieco rozładowuje napięcie. Przynajmniej do momentu kolejnego jumpscare’a.
Koszmar z ulicy Wiązów (1984); reż. Wes Craven
Freddy Krueger, czyli tytułowy bohater serii slasherów „Koszmar z ulicy Wiązów”, ma poparzoną twarz, ostre szpony i odwiedza swoje ofiary, kiedy te śpią, tak by nie mogły się bronić. Jeśli Ci się przyśni, masz krwawo przechlapane (dosłownie!). Freddy ma dość hardcore’ową historię. Jest dzieckiem zgwałconej zakonnicy. Mieszkał na ulicy Wiązów w sennym miasteczku Springwood. Dopuścił się wielu morderstw, za które ostatecznie został spalony przez mieszkańców w opuszczonej kotłowni. Jak potoczyła się jego historia? Jak możecie się domyślić, Freddy szuka zemsty, ostatecznie znajdując ją w rodzinnym miasteczku. Jeden z najlepszych slasherów wszech czasów. Oczywiście polecamy całą serię!
Critters (1986); reż. Stephen Herek
A teraz coś dla wielbicieli strachu pomieszanego ze śmiechem! Normalny dzień rodziny Brownów zamieszkujących niewielką farmę zmienia się w walkę o przetrwanie, gdy kosmiczne stwory Crittersy kierują się ku Ziemi. Mimo małych rozmiarów stworki są tak samo urocze, jak i niebezpieczne. Crittersy atakują dosłownie wszystko, co spotkają na swojej drodze, absolutnie nikogo nie oszczędzając. Ten film być może przerażał was we wczesnym dzieciństwie. Dziś rozbawi was do łez. To prawdziwy wehikuł do pokręconego świata lat 80.!
Coś (1982); reż. John Carpenter
Tej kultowej i jedynej w swoim rodzaju pozycji Johna Carpentera nie mogło zabraknąć na naszej liście. W odciętej od świata bazie naukowej na Antarktydzie tajemnicze stworzenie, coś o bliżej niezidentyfikowanej proweniencji, ale na pewno nie z tego świata, brutalnie morduje naukowców, przerabiając ich na krwawą miazgę. Czy zbudzone ze snu zło uda się powstrzymać? Musicie przekonać się o tym sami. Kapitalny horror z przejmującą muzyką Ennio Morricone. Naszym zdaniem jeden z najlepszych w tym zestawieniu.
Christine (1983); reż. John Carpenter
Horror o krwiożerczym samochodzie? Takie coś mógł wymyślić jedynie Stephen King, którego książka zainspirowała Johna Carpentera, jednego z najbardziej cenionych reżyserów kina grozy. Christine to stary, amerykański samochód (coś a’la cadillac), kupiony i odrestaurowany przez nastoletniego Arniego wbrew woli rodziców. Christine dodaje chłopakowi pewności siebie, a ten traci dla niej głowę, odstawiając na bok m.in. ukochaną, która jako pierwsza dostrzega, że coś jest nie tak. Christine całkowicie zawładnie chłopakiem, dosłownie rozjeżdżając jego otoczenie. Carpenter zabiera widza na krwawą przejażdżkę, nie zwalniając tempa ani na moment. Lepiej zapnijcie pasy.
Smętarz dla zwierzaków (1989); reż. Mary Lambert
Kolejny kultowy film grozy powstały na podstawie powieści mistrza literatury grozy Stephena Kinga. Nowo przybyła do miasteczka rodzina Creedów dowiaduje się od pewnego staruszka, że czasem lepiej jest być… martwym. Przekonał się o tym każdy, kto odwiedził pobliski zwierzęcy cmentarz. Wszak ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Warto odnotować, że 30 lat po premierze „Smętarz dla zwierzaków” doczekał się bardzo dobrego remake’u. Polecamy obejrzeć, najlepiej obie wersje jedna po drugiej!
Duch (1982); reż. Tobe Hooper
Co wspólnego mogą mieć urocza szczęśliwa amerykańska rodzina z tajemniczym indiańskim cmentarzem? Reżyser „Ducha” udowadnia, że wiele! Kiedy rodzina Freelingów przeprowadza się do nowego domu, po niedługim czasie zaczynają dziać się niezwykłe rzeczy. Dzieci atakuje drzewo stojące za oknem, a małą dziewczynkę pożera telewizor (sic!). Idealny film na wieczorny seans!
Mucha (1986); reż. David Cronenberg
Oscar za najlepszą charakteryzację, dramatyczny finał i piękna Geena Davies – wszystko to sprawiło, że film stał się kultowy już wiele lat temu. Naukowiec Seth Brundle postanawia przeprowadzić eksperyment. Jak to jednak często bywa, nie wszystko idzie zgodnie z planem, bo zamiast się teleportować, zamienia się w człowieka-muchę. Od tej pory zaczyna się krwawa jatka. W swoich czasach „Mucha” musiała robić wrażenie. Dziś – podobnie jak większość filmów z lat 80. – „Mucha” momentami wygląda starodawnie. Mimo to wciąż jest to świetny horror zasługujący na obejrzenie. Lubicie horrory z lat 80.? Trudno o coś bardziej charakterystycznego z tego okresu!